Dzień fantastyki w Węgliszku- 7 czerwca br.

Rajourney

I po zabawnej imprezie w Węgliszku- a jesli piszę, że zabawnej to bynajmniej nie dlatego, że było wesoło... Zjawiło się Nas czworo- Kosmita, Glaurung, Art i Rajourney.. Intencja była taka, iz mamy w lokalu posiedzieć i posłuchac wynaturzeń pana Parowskiego..Była...Pierwszy sygnał, że może być inaczej pojawił się jakieś 5 minut przez spotkaniem kiedy pani Dłuzyk zaprosiła mnie do osobnego stolika gdzie zasiadać mieli przedstawiciele trzech klubów mniej lub bardziej ściśle zajmujących się fantasy i science fiction...Naturalnie odmówiłem nie przeczuwając dalszego rozwoju wypadków...Potem zaczął pan Parowski, ale o czym mówił (a najistotniejsze jak)- tego nie wiem! Najciekawsze zdarzenie miało miejsce w przerwie spotkania tuż przed panelem dyskusyjnym kiedy pani Dłużyk pokazała mi nowy numer BiK a w nim na stronie 11 stało czarne na białym, iż mam być stroną w dyskusji nad kondycją rodzimej literatury z kręgu fantastycznego.. chociaz byłem zdezorientowany- bo co innego słyszałem dwa dni wczesniej podczas rozmowy telefonicznej- odwaznie zająłem swoje miejsce na scenie...Sama dyskusja zapewne była ciekawa dla postronnych tylko w ząb nie mogłem pojąć co ma wspólnego z Naszym fanklubem??? Zatem praktycznie przekwitłem na scenie dobre półtora godziny i dokładnie dwa razy udało się mi dorwac do mikrofonu (jedna moja wypowiedź -nie chwaląc się była zgrabnym pomieszaniem wątków ideologicznych z Nasza ukochaną sagą- Art zaświadczy Razz

)..Naprawdę nie wiem i Art równiez nie bardzo się orientowal po cóż tam siedziałem..Ale cóż- było minęło..Swoje odsiedziałem- pokazałem ogólnopolskiej famntastyce, że KURKA BFSW FUNKCJONUJE i to chyba był jedyny pozytyw sytuacji...
A żebyście wszycy doskonale uzmysłowili sobie moje cierpienie to dodam jeszcze iż...UWAGA!!! Postawiono przede mną DARMOWY I ZIMNY BROWAR a ja bedąc kierowcą NIE MOGŁEM GO WYPIĆ Exclamation

ArTooRo

Potwierdzam, zaświadczam.
Ja bym w życiu nie wiedział co powiedzieć, ale całe szczęście był z nami prezio politolog, który znakomitym mówcą jest Very Happy

ArTooRo

Benek jak masz te zdjęcia to fajnie by było jakbyś je tu dał.

Nikor

Pozwolę sobie dorzucić kilka zdań do tej dyskusji Smile

Samo spotkanie z Parowskim wyszło rzeczywiście bardzo dziwnie. Zapewne dlatego, że bohater spotkania mówił bardzo niewyraźnie i czasem zapominał, że ma w ręce mikrofon. Jednak, gdy na podium weszła kompania bydgoskich pisarzy, wydawców i przedstawiciele klubów, rozpętała się burzliwa dyskusja.

Żałuje tylko, że tak mało fantastów dotarło do Węgliszka tego dnia, bowiem tam na prawdę widać było w jaki sposób swoje cele może ralizować bydgoski fandom. Wielka szkoda również w tym, że to nie nam udało się zorgaznizować takie spotkanie. Ale przecież wszystko do nadrobienia na Festiwalu w kwietniu przyszłego roku.

Niestety do wszystkiego co mówi Alicja, trzeba zachować szczególny dystans. Chciała bardzo wzbogacić to spotkanie... tak bardzo, że strasznie przedobrzyła. Mogło być bardziej z głową albo po prostu kameralnie i też byłoby dobrze.